Znamię bestii

Przechodziłem obok stadionu w dzielnicy Tottenham i ucieszyłem się, że świat tak jakby wracał do normalności. Po raz pierwszy od marca ub. roku na stadion są wpuszczane tłumy kibiców.

Wszystkie restauracje, puby i sklepy w okolicy są otwarte, jest mnóstwo dostawionych budek z burgerami. Tu nie ma zakazu handlu w niedzielę jak w Polsce. Za chwilę odbędzie się mecz z Arsenalem w obecności stłoczonych dziesiątków tysięcy kibiców, bez cyrków typu dezynfekcja, maseczki, dystans społeczny.

I myślałem, że do normalności brakuje już tylko usunięcia afiszów z okresu wielkiej smuty, przypominających dzieciom, że mają bawić się osobno.

Ale coś mnie tknęło i sprawdziłem w sieci. Okazuje się,, że na stadion wpuszczają publiczność tylko po okazaniu dowodu “zaszczepienia”. Władze klubu zdecydowały się uczestniczyć w wielkim eksperymencie – wymagają od ludzi wyciągnięcia telefonu, uruchomienia aplikacji NHS i udowodnienia, że jest się “zaszczepionym” albo że się niedawno poddało testowi. Temu testowi, który nie ma żadnej wartości i pokazuje nie wiadomo co.

Segregacja sanitarna na “szczepionych” i “nieszczepionych” jest wypróbowywana pomimo wieści ze świata głoszących, że pomiędzy nimi nie ma różnicy jeśli chodzi o potencjalną możliwość roznoszenia tego “straszliwie groźnego” według propagandy, a tak naprawdę groźnego jedynie dla najstarszych staruszków, wirusa (pisałem o tym na Facebooku).

Tak właśnie jest wprowadzany system kredytu społecznego.

Wypełniają się słowa z Apokalipsy św. Jana:

16 I sprawia, że wszyscy:
mali i wielcy,
bogaci i biedni,
wolni i niewolnicy
otrzymują znamię na prawą rękę lub na czoło

17 i że nikt nie może kupić ni sprzedać,
kto nie ma znamienia –
imienia Bestii
lub liczby jej imienia.

Share on Facebook

Tweet

Follow us

Save