
Według licznych raportów jeszcze liczniejszych agencji i think-tanków, do konfrontacji zbrojnej z Chinami dojdzie w ciągu kilku lat. Powód jest jeden i totalnie zasadniczy:
Chiny stały się potęgą gospodarczą i militarną, która gospodarczo prześcignęła Stany Zjednoczone (do Unii Europejskiej jeszcze trochę brakuje) a za kilka lat prześcignie USA na Pacyfiku.
Co by nie mówić o byłym Prezydencie USA, Donaldzie Trumpie, to zdawał sobie sprawę z nieuchronności konfliktu z Chinami. I pewnie dlatego – rozumiejąc, iż kierunek pacyficzny jest teraz strategiczny, a więc ważniejszy niż europejski – zdecydował by bardziej angażować się w Azji niż w Europie, nawet za cenę jakichś ustępstw na rzecz Rosji (pomijam fakt, że prezydenturę podobno zdobył w sposób nie do końca koszerny, bo „gdyż i albowiem” z silnym wsparciem działań Rosji w cyberprzestrzeni).
Jakby nie patrzeć na cztery lata Trumpa w Białym Domu, to nie był to tytan.
Odnoszę wrażenie, że Ronald Reagan był ostatnim amerykańskim prezydentem, który zasługiwał na prezydencki urząd. Każdy kolejny zaliczał dramatyczne wtopy. Bush senior, który nie potrafił dokończyć, Clinton przykrywający waginowe zabawy cygarem rozpieprzeniem resztek Jugosławii, Bush junior chodzący na pasku i widzący w oczach Putina demokratę, Barak resetujący i z zerowym pomysłem na politykę wewnętrzną i zewnętrzną, Trump, który w przebłyskach widział zagrożenia, ale ego zaciemniało mu pracę synaps i ten ostatni, Biden, który po kolejnych nieudanych piruetach próbuje przejść do historycznej draczności.
Na szczęście, pomimo dość koślawych intelektualnie głównych lokatorów Białego Domu, istnieje coś takiego jak amerykańska maszyneria państwowa – i ta się zaczęła w ostatnich latach sprawdzać.
Sądzę więc, że to czego jesteśmy świadkami, to bardzo precyzyjnie realizowany scenariusz, który można streścić w następujący sposób:
– Rosja ma gigantyczne zasoby pierwiastków rzadkich;
– Rosja niebezpiecznie zbliżyła się do Chin i – de facto – stała się chińskim lennem:
– w nadchodzącej konfrontacji z Chinami Rosja nie może być sojusznikiem Chin:
– Rosję należy wciągnąć we własną strefę wpływów, nawet za cenę jej rozpieprzenia;
– w Rosji rządzi bandyta i paranoik, który śni o odbudowie Imperium; należy mrzonki paranoicznego bandyty wykorzystać;
– najlepiej wojnę robić cudzymi rękami; trzeba tylko znaleźć odpowiednią „planszę do gry”; planszą jest Ukraina a za pożytecznego idiotę posłużył Putler;
– wojna z Chinami wymaga uruchomienia Unii Europejskiej; nic tak dobrze nie pieprznie zadowolonymi z życia Europejczykami, którym z dobrobytu we łbach się poprzewracało jak „wróg u bram”;
– odpowiedni front zastępczy pozwoli: a. wykrwawić Rosję, b. dać sygnał Chinom; a że przy okazji szlag trafi Rosję (przypominam, że przed agresją Rosji na Ukrainę pojawiły się między innymi ostrzeżenia rosyjskich weteranów, że wojna doprowadzi do rozpadu Federacji) to dodatkowy bonus;
I teraz obserwujemy spektakl w srylionie aktów zatytułowany:
Ustawić Chiny na odpowiednim miejscu w szeregu dać po łapach, pieprznąć bejzbolem w łeb teraz, by nie musieć napierniczać się bardzo na poważnie jutro.
Proszę Szanownego Czytelnika by zrozumiał jedno: nie przedstawiam „prawdy objawionej”, ja tylko próbuję ogarnąć to, co się dzieje – ze strzępów informacji staram się stworzyć spójny obraz. Tylko tyle.
Pewnie się mylę (ale o tym w ostatniej części).
Czy zacznie się wojna Rosji z NATO?
Zasadniczo już się zaczęła.
Oczywiście, ze względu na paranoję Putlera może się okazać, że jednak scenariusz sryliona aktów wojny z Chinami się nie wydarzy, bo Putler gdzieś walnie A-bombką (nie można tego wykluczyć), co doprowadzi do nuklearnej zagłady, ale chyba bardziej prawdopodobne jest, że upokorzona Rosja podwinie ogon.
Ale niczego nie można wykluczyć, a więc i tego, że jajcarski armagedon dosięgnie nas bardzo wkrótce. A gdy będziemy szukać daty przełomowej, daty przedstawiającej wydarzenie prowadzące do końca świata, to okaże się, że w podręcznikach (o ile coś takiego będzie istnieć) pojawi się:
Wykonanie wyroku sądu w sprawie przejęcia nieruchomości zlokalizowanej w Warszawie przy ul. Sobieskiego 100, czyli tzw. „szpiegowa”.
Dlaczego?
Bo według Rosji jest to teren rosyjski.
Wciąż!
A skoro tak, to wkroczenie na teren Rosji oznacza inwazję.
Polska jest w NATO, więc NATO zaatakuje Rosję przy ul. Sobieskiego 100 w Warszawie.
Jedyne pocieszenie, że Rosjanie chyba nie zbombardują swojego terytorium… A może jednak? W końcu co to jest kilka tysięcy metrów w Warszawie, gdy ma się największe powierzchniowo państwo na Ziemi?
Taaa….
MiGiem, panowie, migiem…
Sprawa z MiGami wydaje mi się dość oczywista – temat zastępczy by przykryć przekazanie Ukrainie systemów, które pozwolą skutecznie strącać rosyjskie maszyny.
Wszystkie.
Także te, które jeszcze nie zeszły z taśm produkcyjnych.
A polskie gamonie krzyczą, że „tak negocjują wielkie państwa”…
A teraz o Putlerze
Często podkreśla się, że Putin to człowiek KGB – mentalność, sposób działania, widzenie świata, podejście do ludzi, zależności, etc. Ale ważniejsze jest to, że jest to wychowanek, funkcjonariusz KGB, człowiek ukształtowany, ale który nie kształtował. Nigdy nie decydował, nie planował – był trybikiem. Ma mentalność bezmyślnego bandyty, wykonawcy rozkazów.
W przeciwieństwie do niego Andropow – czyli człowiek który faktycznie stworzył „pierestrojkę” – był graczem. Był bandytą i zbrodniarzem, ale był graczem a nie pionkiem.
Putin, porzucony dzieciak, który został przygarnięty przez opresyjny system, któremu w cudowny sposób złoto zwaliło się na głowę i w którym to łbie wszystko się popierdoliło…
Wyniesienie na szczyt zakompleksionego, niedokształconego matoła zawsze boli (widać to również w Polsce – obecna „klasa rządząca” to jednak żadne orły, same nieloty) – niestety, boli przede wszystkim tzw. „szarego człowieka”.
Zbiorowa odpowiedzialność
Dzieci nie mogą odpowiadać za czyny rodziców…
Hm…
Otóż POWINNY ODPOWIADAĆ!!!
MUSZĄ ODPOWIADAĆ!!!
Wojna to wojna.
Co bardziej boli: uniemożliwienie młodej dupie studiowania na renomowanej uczelni i zamknięcie jej dostępu do zakupów w luksusowych sklepach, czy zbombardowanie sierocińca, szpitala, albo rozjechanie czołgiem człowieka, który broni własnego kraju?
Tatuś podpierdolił kasę, zrobił tancerce dzidziusia, mamusi i dzidziusiowi zapewnił przyszłość a gdy przyjdzie co do czego, to tatuś odpowiada, ale mamusia z dzidziusiem wyłączone?
No fucking way!
Geszeft na wojnie, czyli o PiSdzie słów kilka
Wystarczy przejechać się na dworce kolejowe w dużych miastach, porozmawiać z ludźmi na granicy, by się przekonać, że pomoc owszem i jest, ale tzw. „państwo” ma z tym niezbyt wiele wspólnego.
No, ale jak mogłoby mieć, skoro to „państwo” PiSuarowe.
Okazało się, że powstaje ustawa „o pomocy”.
Extra.
Ale przy okazji PiSowscy złodzieje postanowili sobie zapewnić bezkarność za „deale”, które robili: maseczki, respiratory, wybory kopertowe, etc.
Na zasadzie, że nie popełnia przestępstwa, kto… I tak dalej.
Proponuję więc, by do ustawy dopisać:
– nie popełnia przestępstwa, kto zakupił broń dla obrony umiłowanej ojczyzny bez wymaganych zezwoleń;
– nie popełnia przestępstwa, kto dopuścił się gwałtu (a nawet gwałtu ze szczególnym okrucieństwem), jeśli wynikiem gwałtu jest ciąża, a więc poprawa dramatycznych statystyk demograficznych;
Pierwszy punkt to próba przemycenia normalności a drugi, to pokazanie idiotyzmu rozwiązań przepychanych przez PiSdę.
Na koniec kilka słów na temat proroctw
Zacznijmy od czegoś wesołego:
Wymyśliłem ksywkę dla niejakiego Jackowskiego, który ma widzenia – „gównowidz medialny”.
Krótkie wyjaśnienie:
– pod koniec 2019 roku widział różne rzeczy, ale jakoś demontującej, destrukcyjnej i totalnie popieprzonej epidemii głupoty (znanej pod nazwą handlową „covid-19”) nie zobaczył;
– pod koniec 2021 roku znów coś widział, ale nie wojnę, która orze porządek światowy;
– ale wciąż w „mediach” co jakiś czas pojawia się info, że „jasnowidz Jackowski” ma „przerażającą wizję”…
Dlatego ochrzciłem „jasnowidza” Jackowskiego, na swój własny użytek, mianem „gównowidz medialny”.
Muszę powiedzieć, że z takimi zdolnościami widzenia przyszłości „gównowidz” Jackowski nie sprawdziłby się nawet jako transseksualna pogodynka w knajpie dla eunuchowatych ministrów sprawiedliwości i edukacji, w której karierę Drag Queen robi posiadająca na własność kompleks mesjasza (czyli zbawcy) ciotka z kotkiem. Wróżę więc, że gdyby w 2034 miała pieprznąć w Ziemię asteroida o rozmiarach porównywalnych do tej, która zmiotła dinozaury, to jedyne co Jackowski kilka miesięcy wcześniej zobaczy, to to że ktoś w Zimbabwe wygra kozę na loterii…
Wesoło było, teraz na poważnie.
Półtora miesiąca temu napisałem tekst, w którym snułem wizję zdarzeń:
– będzie wojna;
– wkrótce będzie wojna;
– Rosja napadnie Ukrainę;
– Ukraińcy stworzą własną „Legię Cudzoziemską”;
– sankcje zostaną nałożone na oligarchów i samego Putina;
– odpalona zostanie gospodarcza broń atomowa, czyli SWIFT;
– Ukraińcy dostaną sprzęt z zewnątrz;
– w mediach społecznościowych obrazki z rosyjskich strat;
– na Białorusi i w Kazachstanie się ruszy;
Wszystko to dzieje się na naszych oczach. Czyż nie?
I kto tu jest, panie Jackowski, jasnowidzem? No kto?