
Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson ma w tym tygodniu przedstawić nową, kontrowersyjną ustawę, która może zakazać wszelkich głośnych lub wywołujących „poważną irytację” protestów, a protestującym grozi do 10 lat więzienia.
Członkowie brytyjskiego parlamentu będą debatować nad ustawą o policji, przestępstwach, wyrokach i sądach podczas drugiego czytania w Izbie Gminu we wtorek. Dałoby to funkcjonariuszom policji znacznie większe uprawnienia do rozprawiania się z protestami.
Środki te sprawiłyby, że protesty uznane za powodujące „poważny niepokój” byłyby nielegalne i nakładana by była kara na osoby, które powodują „irytację”.
Ustawa stworzyłaby również nowe ograniczenia prawa w Wielkiej Brytanii, wprowadzając jednocześnie kary do 10 lat pozbawienia wolności za niszczenie pomników publicznych.
Rzecznik Downing Street powiedział w poniedziałek, że ustawa nie będzie ograniczała prawa ludzi do pokojowego protestu, a zamiast tego skupi się na ludziach, którzy stosowali „niezwykle destrukcyjną” taktykę podczas demonstracji.
„Powiedzieliśmy wcześniej, że pokojowy protest jest podstawowym prawem w wolnym społeczeństwie” – powiedział.
„Środki zawarte w ustawie w żaden sposób nie naruszają prawa do protestu – po prostu koncentrują się na zastosowaniu jakiejś niezwykle destrukcyjnej taktyki, którą widzieliśmy w ostatnich latach”.
Ustawodawstwo spotkało z oburzeniem Brytyjczyków po brutalnej reakcji londyńskiej policji metropolitalnej w ubiegły weekend podczas czuwania w Londynie w sprawie Sarah Everard, która została uprowadzona i zabita przez policjanta w zeszłym tygodniu, gdy wracała do domu od przyjaciela.
UK: Skandaliczne działania policji podczas upamiętnienia kobiety zabitej przez funkcjonariusza
Trudno uwierzyć, że na tym rząd poprzestanie…