
Młódź ciągnąca korowodami po ulicach polskich miast. Szkło, gruz i niszczenie kościołów, ataki na modlących się ludzi, dzikie wrzaski, ryki, wycie, rechot. Atakujący mają usta pełne przekleństw wobec kościoła, który stoi na straży praw najmniejszej nawet osoby, czyli stał na straży ich własnych praw zanim sie on ich dowiedzieliśmy.
Nasuwa sie kilka refleksji…czy oni wiedzą , że niszczą fundament własnej kultury, nawet zwierzęta tego nie robią. Nawet zwierzęta szanują swoje własne odruchy stadne, a te które nie poddają sie rygorowi są albo zabijane albo usuwane na stałe ze stada.
Czy oni wiedzą, że gdyby aborcja była powszechnie stosowanym prawem to znaczna część z nich mogłaby się nigdy nie narodzić?
Czy oni wiedza czym jest szacunek dla religii, wartości pozamaterialnych? Czym jest szacunek dla życia? Chyba jednak NIE. Jedyne wartości z jakimi mają do czynienia, to towar w bramie, seks na zadanie i przyjemności bez zobowiązań.
Co poszło nie tak w wychowaniu tego pokolenia? Szkoła? Znajomi? Telewizja i media społecznościowe? Idole i celebryci? Brak autorytetu moralnego ? Brak przekazanej wiary? Czy brak zwykłego wychowania w domu? A może wszystko razem?
Te rwące , bezmyślne potoki łajna, to wybite szambo,to niestety kwintesencja 3 ciej RP, nic dodac nic ując. To tak naprawde jedyny autorski produkt szafarzy praw okrąglostolowych.
Czaskowski miewał wybite szambo oczyszczalni Czajka, a to tu, jest kolejnym szambem, z którym trzeba będzie się jeszcze długo mierzyć.
Część trzeba wyłapać i posadzić, mówię o notorycznym bandycie Smargocie.Ten recydywista dawno powinien siedzieć, że też go żaden przyzwoity kibic nie nauczył jak sie zachować, to ciekawe.
Część zabrac na dołek, aby się zapoznać z takimi właśnie okolicznościami przyrody, że aż im przejdzie polskie BLM.
Część z nich posłać na przymusowe roboty do domów dziecka i domów dla osób niepełnosprawnych.
RESZTĘ TOWARZYSTWA, OBŁOŻYĆ TAKIMI KARAMI FINANSOWYMI, aby się skitrali (przepraszam za ten slang) w gatki. Zasada generalna: zadnej litosci.
Towarzystwo da się doprowadzić do porządku, pytanie tylko kto to zrobi, bo prezes i minister spraw wewnętrznych mają w nosie .
Czy zatem pozostaje ulica? Czy jedyne na co możemy liczyć to rozwiązania siłowe?
Przykre, ale prawdziwe, wielka szkoda, że w sercu Europy nie znalazł sie mąż stanu,
który z otwartą przyłbicą zmierzył sie z problemem, sprostałby zadaniu i znalazł posłuch doprowadzając sytuacje „na ulicy” do porządku.
Sprawa pozostaje otwarta, jak kloaka, którą obchodzi sie na odległość z racji woni.