
W kilku tekstach wspomniałem „Radzę Omiń”, czyli Radzymin, jako ilustrację polskiej mizerii (i nie chodzi mi o sałatkę ze świeżych ogórków).
O „Gminie Cudu i Cudaków” wspominałem, ale już z tym koniec.
Teraz będzie o „Gminie Cudu i Cudaków” pod przewodem Kermita (taką ksywkę, ze względu na dźwięki wydawane paszczą, ma lokalny burmistrz; poprzedni miał ksywkę „Gwizdek”). Radzymin to taka „Polska w pigułce”.
A ponieważ przy pisaniu musi mi towarzyszyć muza to sobie odpowiedni zestaw na spotify załączyłem – „Polskie lata 60”.
Teraz wyjaśnienie muzycznego wyboru:
– gomułkowszczyzna za sprawą Naczelnika, Umiłowanego i Emerytowanego Zbawcy Narodu powraca;
– „Radzę Omiń” jest przykładem takiej gomułkowskiej „małej stabilizacji”, czyli niby coś się dzieje i się rozwija, ale jest, zasadniczo, el chooyovo, bo smród totalny i powszechny (szczególnie, gdy ludziska odpalą zimową porą piece), tłok, ścisk i wszechogarniająca brzydota (nie ma na całym globie szkaradniejszego miejsca; no, Wołomin i wysypisko odpadów radioaktywnych są brzydsze…):
– gomułkowszczyzna za sprawą Kermita ma się w „Radzę Omiń” doskonale;
A teraz konkrety (w tle Irena Santor i „Powrócisz tu”).
Za czasów towarzysza Wiesława istniała, bo nie mogła nie istnieć, propaganda ordynarna – towarzysz był osobnikiem dość koślawym intelektualnie, moralnie niezbyt wyrobionym a do kwestii estetycznych podchodzącym z dozą sporej nieufności. Dochodzę do wniosku, że podobny opis pasuje do burmistrza Radzymina..
Istniała propagandowa telewizja – Radzymin posiada swój kanał na YT. W gomułkowskiej TV samo pasmo sukcesów oraz wspomnienia o bohaterach – na radzymińskim kanale też bohaterowie, ale trochę inaczej, więc zamiast wyzwolicieli spod znaku czerwonej gwiazdy jest Jan Paweł II.
Za czasów towarzysza Wiesława istniała propagandowa prasa – w Radzyminie też jest lokalna „Trybuna Ludu”. Lokalny miks „Trybuny Ludu” i „W służbie Narodu” nosi tytuł „Radzyminiak” (rozdawany mieszkańcom, nawet jeśli niezbyt są zainteresowani). Jakość tekstów niestety nieporównywalna – w czasach Gomułki do „dziennikarskiej” roboty zatrudniali jednak fachowców.
(Teraz w tle Sława Przybylska i „Piosenka o okularnikach”).
Za czasów towarzysza Gomułki budowało się mieszkanka, że ho-ho. Podobnie w Radzyminie (niektórzy twierdzą, że wybrani deweloperzy korzystają ze swoistej przychylności niektórych urzędników, co potem przekłada się na owych urzędników stan posiadania mieszkań…; ale umówmy się – to pewnie podłe kalumnie). W Radzę Omiń buduje się na potęgę, ale jakoś bez ładu i składu. Miasto zakorkowane, brak miejsc parkingowych, przestrzenny burdel i serdel, architektoniczne MMA – nawet estetyka zaszczanego, dworcowego szaletu w Piździewie Gównianym ma jakiś walor w porównaniu z Radzę Omiń…
(W tle „Czerwone Gitary” i „Historia pewnej znajomości”)
Towarzysz Gomułka raczył Naród swoimi niezbyt składnymi wystąpieniami, w których tylko nieustające pasmo sukcesów. Podobnie radzymiński Kermit. I tak jak towarzysz Wiesław raczył mijać się z prawdą i unikać konfrontacji z pytaniami „jak jest”, tak i pobierający pensję burmistrza Krzysztof Chaciński jakby trochę się rozjeżdżał z uczciwością i/ lub jawnością.
Jakiś czas temu, przy okazji wycinki drzew w pasie przydrożnym, zapytałem o to, czy w Urzędzie są osoby posiadające wiedzę na temat wartości wycinanych drzew (dość istotny problem w kontekście warunków i kosztów zamówienia wycinki) – dowiedziałem się, że w Urzędzie są takie osoby, ale nazwiska są ściśle tajne przez poufne. Gdy o to samo zapytała Najwyższa Izba Kontroli to okazało się, że Gmina nie posiada odpowiednich „zasobów ludzkich”.
Kermit-kłamczuszek.
Tydzień temu zadałem kilka kolejnych pytań i właśnie otrzymałem odpowiedź, że mogę się wypałować, bo to i tamto oraz coś tam. Oj, czyżbyśmy mieli coś do ukrycia, czy to tylko przykład typowo polskiej złośliwości… Ale spox – w przeciwieństwie do lat sześćdziesiątych i PeeReLu jeszcze jest możliwość przeprowadzenia testu sądowego (w tym przypadku adresatem wniosku o przeprowadzenie testu będzie odpowiedni Sąd Administracyjny). Jeszcze jest możliwość.
Ludzie myślcie!
Myślenie nie boli!
A nawet jeśli, to weźcie tabletkę!
(Teraz „Kwiaty we włosach”)
To co dzieje się w Radzę Omiń to tylko jeden z ponad dwóch tysięcy małych gminnych geszeftów. Duży geszeft nazywa się „Polska”.
(Mam już dość muzy z lat sześćdziesiątych, czas na coś konkretnego… I jest – AC/DC i T.N.T.)
Postaram się ścignąć radzymińskiego burmistrza, ale problem w tym, że takich jak on są tysiące.
Ludzie, qrva, rzeczywiście wszystko wam zwisa? Nikt za was porządku nie zrobi – a jeśli zrobi, to dopiero będzie płacz i zgrzytanie zębów