
Plandemia Ściema Skanda. Czy w miarę wzrostu liczby przypadków koronawirusa w całej Ameryce wskaźniki śmiertelności również nie powinny wzrosnąć? Del Bigtree w przystępny sposób wyjaśnia, jak wadliwe są testy na COVID-19
Propaganda wylewająca się z łżemediów głównego nurtu przyprawia o zawrót głowy. Z komunikatów, które bombardują nas na każdym kroku, dowiadujemy się, że wszyscy umieramy i niebawem nikogo już z nas na tej planecie nie będzie.
Mamy za to siedzieć w domu, założyć maskę, nikogo nie odwiedzać, nie chodzić do pracy i grzecznie oczekiwać zbawienia w strzykawce.
Nagłówki gazet na przemian kłują w oczy pięcio, czy sześciocyfrowymi liczbami nowych przypadków. No właśnie, przypadków. Czy przypadkiem nie jest tak, że wraz z wystrzeliwującymi liczbami rzekomych przypadków koronawirusa, wzrasta również wskaźnik śmiertelności? Czy nie na tym powinna polegać pandemia?
Czy Grypa Umarła na Covid-19? Eksperci stawiają intrygujące pytanie.
Czy ktoś jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, jak w ogóle działają testy, na wynikach których budowana jest światowa paranoja, zamykane są całe miasta, czy biznesy i jaka jest tych testów rzetelność i dokładność?
Na te kluczowe pytania odpowiedzi udzielił w bardzo przystępny sposób Del Bigtree, wieloletni producent jednego z najgłośniejszych programów medycznych w Stanach Zjednoczonych – The Doctors, współproducent filmu Vaxxed, a od paru ostatnich lat prowadzący program The Highwire:
Pytanie zatem nasuwają się następujące: kto za to odpowie, kiedy i jaką powinien ponieść karę za zniszczenie ludziom źródła dochodu, zdrowia i życia.