
„Czy gry planszowe mogą być kolonialne i rasistowskie? Czy i w tej dziedzinie niebawem nastąpią zmiany?” – zastanawia się dziennik „Berliner Zeitung”. Niemiecki wydawca jednej z gier już zamierza wyeliminować czarne kostki do gry, bo mogą kojarzyć się z niewolnikami.
Nie tak dawno eksperci od kajania się przed mniejszościami stwierdzili, że szachy są grą rasistowską bo uprzywilejowane białe pionki rozpoczynają grę.
Teraz w Niemczech zastanawiają się, czy aby czarne kostki do gry nie obrażają Murzynów. Jeden z wydawców gier planszowych postanowił prewencyjnie takie czarne kostki wycofać.
Chodzi o grę „Marco Polo”. Jakichś przewrażliwionych graczy uderzył fakt, że robotnicy, których podróżnik mógł kupić po drodze, byli symbolizowani przez czarne kostki – interpretowano to jako czarnych niewolników.
Niemieckie wydawnictwo „Hans im Glueck” chce to zmienić w nowym wydaniu. Poinformowało o tym na swojej stronie internetowej, gdzie napisano m.in.: „Poinformowano nas, że czarne kostki w Marco Polo mogą stanowić problem”. „Za to chcemy przeprosić!”.
Wydawca zapewnia: „Nie było to słuszne i w przypadku nowej edycji oczywiście to zmienimy”. Obiecuje też: „Oczywiście, teraz zwracamy jeszcze większą uwagę na takie połączenia także w nowych grach”.
Aktywista komunistycznego ruchu BLM z zarzutami! za molestowanie ponad 60 dzieci
Ale czy to wystarczy? Zdaje nam się, że jest jeszcze wiele gier, które należałoby poprawić. Na przykład „Chińczyk” – jak gra planszowa może się tak nazywać? Specjalistami nie jesteśmy, ale to na pewno rasizm.
Domino? Tutaj z kolei wyczuwamy seksizm, bo przecież kostki powinny móc się łączyć dowolnie, a nie tylko wedle jakichś tam określonych zasad.