
Były doradca administracji Obamy właśnie opublikował krytyczną książkę na temat strachu przed ociepleniem klimatem. Lepiej zmądrzeć późno, niż wcale. Naukowiec mówi teraz o rzeczach, które każdy rozsądny człowiek po przeżyciu choćby tak tak zimnego maja jak w tym roku sam doświadczył.
„Nawrócony” wyznawca religii klimatycznej Steve Koonin to były główny doradca naukowy w Departamencie Energii administracji prezydenta Baracka Obamy. Obecnie dyrektor Center for Urban Science and Progress na New York Universisty. Wcześniej odmówił współpracy z administracją Donalda Trumpa, który chciał zrewidować tezy ideologii klimatycznej.
W 2021 roku Koonin opublikował książkę „Unsettled: What Climate Science Tells Us, What It does not and Why It Matters”. Ocieplenie uważa za fakt, który wynika po części z powodu zjawisk naturalnych, a częściowo z powodu działań ludzkich. Dodaje, że naukowcy nie mogą rozplątać tych dwóch czynników, choćby z powodu braku odpowiednich danych. Jednak przerażające prognozy o zagładzie są wydumane i przesadzone.
Od tego momentu Koonin stał się już obiektem krytyki poprawnych politycznie „klimatologów”. Na łamach francuskiego tygodnika „Valeurs” woltę naukowca opisuje Benoît Rittaud, prezes stowarzyszenia klimatologów. Dla niego to kolejny sygnał powrotu do zdrowego rozsądku.
Nawrócenie Koonina to kolejny taki przypadek. Podobna bomba wybuchła w 2020 roku i była nią zmiana poglądów Michaela Schellenbergera. W swojej „Apocalypse Never” ten zagorzały ekolog od trzydziestu lat, zaatakował swój obóz i ewolucję ruchu. Pisał, że „klimat się zmienia, ale „to nie nie jest koniec świata, ani nawet główny problem ekologiczny”.
Steven Koonin to kolejny dezerter z „obozu postępu”. Dzisiaj twierdzi, że „wpływ człowieka (głównie akumulacja CO2 spowodowana użyciem paliw kopalnych) wywiera słaby niewielki wpływ na system klimatyczny” i krytykuje fałszywe modele, na których opiera się „prognozy klimatyczne”.
Janusz Korwin-Mikke chce nowej Norymbergi. Kto miałby zasiąść na ławie oskarżonych?
Steve Koonin jest autorem ponad 200 publikacji naukowych. Przejście do obozu rozsądku może otrzeźwić panikarzy klimatycznych. Z tym, że jak dodaje Rittau, dla wielu jest cena karier, grantów i wsparcia polityków. Czasami naukowcy odzyskują rozsądek i stają się niezależni dopiero u schyłku kariery i dopiero wtedy mogą wreszcie powiedzieć, jak jest naprawdę… Niestety, głośniej od naukowców bywa o postaciach typu Greta Thunberg.