
W 12 tys. lokali wyborczych w Bułgarii i ponad 500 w 68 krajach w niedzielę rano rozpoczęła się druga tura wyborów prezydenckich. O stanowisko szefa państwa walczą obecny prezydent Rumen Radew i rektor Uniwersytetu Sofijskiego Anastas Gerdżikow.
Radew, generał rezerwy, dawny dowodzący lotnictwa wojskowego, w pierwszej turze wygrał zdecydowanie, otrzymując 49,48 proc. i wyprzedził Gerdżikowa, na którego zagłosowało 22,83 proc. wyborców.
Jego rywal, Gredżikow, jest profesorem literatury starożytnej i rektorem Uniwersytetu Sofijskiego.
Przed drugą rundą wyborów nie ukazały się nowe sondaże, obserwatorzy oparli swe ostatnie prognozy na wynikach pierwszej tury, które Centralna Komisja Wyborcza opublikowała w czwartek w nocy.
Większość analityków prognozuje zwycięstwo Radewa. Jednak po czwartkowej debacie telewizyjnej, w której powiedział, że Krym należy do Rosji, obecny prezydent prawdopodobnie straci głosy części centroprawicy z koalicji Demokratyczna Bułgaria.
Obniży to dodatkowo frekwencję, która w pierwszej turze wyniosła zaledwie 40 proc. Wypowiedź o Krymie przyciągnie natomiast do Radewa elektorat lewicowej Bułgarskiej Partii Socjalistycznej (BSP). Właśnie do tego tradycyjnie rusofilskiego elektoratu była skierowana wypowiedź obecnego prezydenta.
Radewa poparły trzy ugrupowania – partia, która wygrała wybory parlamentarne Kontynuujemy Zmiany, populistyczna Jest Taki Naród i BSP.
Gerdżikowa popiera partia byłego premiera Bojko Borisowa GERB i turecki Ruch na rzecz Praw i Swobód.
Pierwsze prognozowane wyniki wyborów spodziewane są o godz. 19 czasu polskiego.