
Jeszcze niedawno aktywistka „Strajku Kobiet” Anna Sikora stawała przed sądem za powieszenie na drzwiach siedziby Prawa i Sprawiedliwości kartki z napisem „Zaginęły prawa człowieka. Znalazcę prosimy o zwrot”. Groził jej za to mandat wysokości 400 PLN. Sąd umorzył postępowanie. Decyzja jest nieprawomocna.
– Właśnie dostałam bana od @strajkkobiet. To ja sobie flaki wypruwałam jesienią zeszłego roku, wczoraj miałam sprawę w sądzie przed wydziałem karnym, a Wy mi bana dajecie? Czuję się, jakby mi ktoś w ryj napluł. To jest jakieś kuriozum. @martalempart @KSuchanow (…) A jeszcze w grudniu mi pisałyście „Sikora, nigdy nie będziesz szła sama”, no trzymajcie mnie ludzie (…) Może to ma związek, że tym razem pomyślałam trochę inaczej niż liderka – pisze teraz Anna Sikora, która ośmiliła się mieć inne zdanie od tych, co to rzekomo walczą z wszelkim wykluczeniem, mając usta pełne frazesów o tolerancji.
Może to ma związek, że tym razem pomyślałam trochę inaczej niż liderka
— Anna Sikora ↙️↙️↙️ (@lsnienie) April 28, 2021
Usunęłam poprzedni wpis, nie dlatego, że nagle wpadłam sobie w objęcia z Martą, czy Klementyną, ale przez to, że prawica nie będzie sobie festiwalu robić na moim podwórku.
— Anna Sikora ↙️↙️↙️ (@lsnienie) April 28, 2021
Obrzydliwa reklama lubelskiej galerii – kobieta jedząca abortowane dziecko i nagie postacie